Weekend w dniach 19-21 sierpnia spędziłam w Budapeszcie, kiedy w kraju odbywało się święto państwowe, a wieczorem odbył się największy w Europie pokaz sztucznych ogni. Jeśli szukacie przepięknego miejsca na krótki wypad, z całego serca polecam Budapeszt!
Klimat
Budapeszt urzekł mnie swoim wyglądem. Klimatyczne uliczki, bogate zdobienia, zadbane stare kamienice, czy kolorowe klomby na każdym kroku, cieszą oko. Od pierwszej chwili zachwycałam się wszystkim, choćby to były wystawy sklepowe. Co ciekawe, nie przypominam sobie żadnych malowideł na murach, które źle wpływałyby na klasyczny wygląd miasta. A spacer nad brzegiem Dunaju? Zapiera dech w piersiach!
Jest tanio!
W Budapeszcie chyba nietrudno zostać milionerem. Obecnie niecałe 50 zł to 3000 forintów. Dlatego początkowo można przy płaceniu dostać zawrotów głowy. W Budapeszcie zjedliśmy najdroższy obiad, jaki jadłam do tej pory. Rachunek wyniósł ponad 15 000! Jednak nie znam w Warszawie miejsca o podobnym standardzie, w którym za 5 dań głównych, 5 kufli piwa i dwa desery zapłacilibyśmy 250 zł.
Komunikacja
Budapeszt to miasto w którym jest bardzo dobrze zorganizowana komunikacja. Bez problemu mogliśmy dostać się w każde miejsce, które wybraliśmy. Dodatkowo Budapeszt posiada drugą najstarszą linię metra w Europie, co pozwala przenieść się w czasie. Na zdjęciach wyżej możecie zobaczyć jedną z najstarszych stacji metra o nazwie Opera, czyż nie jest piękna?
Alkohol
Po pobycie w Budapeszcie, byłam przekonana, że picie alkoholu w miejscach publicznych jest dozwolone. Okazuje się jednak, że również w Węgrzech spożywanie alkoholu na ulicach, w parkach, czy na ławkach jest zakazane, tylko wszyscy totalnie olewają tę zasadę. Ludzie z puszkami czy butelkami piwa to dość częsty widok na węgierskich ulicach.
Bezdomni
Budapeszt to miasto ludzi bezdomnych. Widok kartonów i materacy na ulicach, czy dworcach to norma. Mam wrażenie, że mieszkańcy miasta traktują bezdomnych jako część krajobrazu. Być może dlatego, że wtapiają się w tło, nie wadząc nikomu. Nie spotkałam się z tym, aby bezdomni zaczepiali ludzi, żebrali, czy w nachalny sposób domagali się pomocy. Bezdomnych jest wielu, ale na swój sposób starają się przetrwać w otaczającym ich świecie.
Miasto nad rzeką
Budapeszt to nie jedyne miasto nad rzeką, jakie znam. Właściwie w Polsce mamy wiele takich miast, a sama mieszkam w jednym z nich (w Warszawie). Jednak stolica Węgier robi niezwykłe wrażenie. Buda położona na przepięknych wzgórzach, obserwowana z brzegu w Peszcie sprawia niesamowite wrażenia. Piękne mosty (zwłaszcza Most Łańcuchowy), zachęcają do spacerów. Widok obserwowany nad brzegiem Dunaju zachwyca i niestety znacznie przewyższa to co widzimy w polskich miastach położonych nad rzekami.
Fajerwerki
Jak wspomniałam we wstępie, data mojego pobytu w Budapeszcie była przemyślana. Odwiedziłam to miasto, w dniu, gdy nad brzegiem Dunaju odbywał się największy w Europie Środkowej pokaz sztucznych ogni. Było przepięknie. Żałuję jednak, że początkową fazę pokazu zmarnowałam na próby uchwycenia efektu na zdjęciach. Po rezygnacji i skupieniu się w 100% na tym co się dzieje tu i teraz, a także oglądaniu fajerwerków na żywo, a nie przez ekran urządzeń mobilnych, mogłam zachwycić się pięknem, które choć ulotne i przerażające (przynajmniej dla mnie), cieszy oko.
Podsumowując: jeśli szukacie taniego i pięknego miejsca na weekend to weźcie pod uwagę wyjazd do Budapesztu. Cały wyjazd kosztował mnie około 200 zł (złapałam bilety z Polskiego Busa za 50 zł w jedną stronę). Na razie moje podróżnicze plany mają wiele niezgłębionych pozycji, ale wiem, że jeszcze kiedyś wrócę do stolicy Węgier, bo Budapeszt to z pewnością najpiękniejsze miasto jakie widziałam.