Fiszki językowe – papierowe czy elektroniczne?

languages-cards

Od czasu, gdy odkryłam fiszki i zaczęłam je stosować – stały się one moją ulubioną metodą nauki. Z czasem zaczęłam robić je sama i w podziękowaniu za to, że ze mną jesteś czytelniku, pod każdym z postów o nauce języków zamieszczam dla Ciebie fiszki do nauki włoskiego, dzięki którym możesz poznać już 1150 włoskich i 116 hiszpańskich słów! Od dwóch miesięcy jednak miałam możliwość testowania fiszek w wersji elektronicznej. Dlatego zapraszam Cię dziś na pojedynek: fiszki papierowe vs. fiszki elektroniczne!

We dwoje

Bardzo mi zależy na tym, aby nauczyć się kilku języków w stopniu komunikatywnym, dlatego, żeby jak najdłużej utrzymać motywację na najwyższym poziomie zapewniłam sobie wsparcie przyjaciółki oraz mojego mężczyzny. Nie wyobrażam sobie przerzucania się urządzeniami elektronicznymi podczas nauki, a zabawa we wspólne przepytywanie i wymienianie się fiszkami papierowymi jest wyśmienita.

Komfort

Pamiętam, gdy standardowy zestaw fiszek papierowych, jaki nosiłam w torebce (ok. 100 sztuk) wypadł mi z ręki i rozsypał się w busie. Na szczęście bus był niemal pusty i udało mi się je pozbierać. Nie wyobrażam sobie co bym zrobiła, gdybym musiała się przeciskać w tłumie, żeby posprzątać ten bałagan, tym bardziej, że zdeptane fiszki, nie są już tak przyjemne w użytkowaniu. To jasne, że w przypadku fiszek elektronicznych taka sytuacja nigdy nie będzie miała miejsca.

Rozpraszacze

Głodny Pou, powiadomienie z instagrama, sms – mogą Cię rozpraszać podczas nauki. Używając fiszek papierowych możesz odłączyć się od świata i poświęcić nauce przez te 20-30 minut dziennie.

Dostępność

Starałam się mieć moje fiszki zawsze w torebce. Nosiłam je w pudełku po większych Tic Tac’ach, aby się nie niszczyły. Jednak czasami okazywało się, że przez przypadek wyjęłam je z torebki. Z fiszkami elektronicznymi nie ma takich problemów, bo smartfony mamy zawsze przy sobie (przynajmniej ja z nas dwojga;)).

System powtórek

Z fiszkami papierowymi nie do końca umiałam zaplanować sobie naukę. Fiszki, których zawartości się nauczyłam – wyrzucałam, bo robiło się ich zbyt wiele. Często po kilku tygodniach okazywało się, że jednak powtórka by się przydała… Z fiszkami elektronicznymi, nie mam tego problemu. Uczę się codziennie 20 nowych słówek, program za mnie wybiera mi słówka do powtórki i nauka jakoś się kręci.

Wygląd

Zagięte rogi, przybrudzenia, starty tusz… Elektronicznych fiszek to nie spotka. Są zawsze przejrzyste i gotowe do nauki. Choć wylana kawa, nie służy, ani jednym, ani drugim 😉